niedziela, 30 czerwca 2013

3

Jeniffer
Obudził mnie głos budzika, ale jedno mnie zastanawia, kto go ustawił? Ja w wakacje nie używam budzika, ale widzę że wczoraj jednak zasnęłam. Nadal dręczy mnie ten jeden temat: Nathan. 
- Jeniffer, wstałaś!?- Mama krzyczała z dołu, no to przynajmniej wiem, kto ustawił mój budzik.
- Tak!
- To schodź na dół!
- Po co?
- Idziemy na zakupy!- Na zakupy? Kocham zakupy, ale nie z mamą, a po za tym jest 9, a za godzinę jestem umówiona z Nathanem.
- Nie mogę.- Zeszłam na dół bo miałam dość tych krzyków.
- Czemu?
- Bo jestem umu...
- Co ty masz na głowie?!- Mama zauważyła moje różowe włosy, Normalnie to bym zgoniła na Nathana, ale ona by mnie zabiła jeszcze bardziej( chyba nie da się kogoś bardziej zabić.xdd)
- Bo ja... ten...yyy... mi się tak podoba i byłam u fryzjera... i on mi zafarbował.- Byłam u fryzjera? Jaka ja jestem głupia.
- To teraz idziemy do fryzjera i on ci ściągnie kolor. Na zakupy pójdziemy jutro.- Mama poszła i jeszcze tam coś mówiła pod nosem, ale ja tam się cieszę, że na zakupy nie idziemy i chyba to jest pierwszy raz, kiedy cieszę się z tego, że nie idę na zakupy. Wyszłyśmy i od razu poszłyśmy do fryzjera. Kolejka była ogromna, ale udało się, zdjęli mi ten kolor i wróciłyśmy do domu. Spojrzałam na zegarek i jest 10.30! Spóźniłam się o pół godziny! O nie! Przebrałam się i chciałam wyjść.
- Gdzie idziesz?- Mama musiała mnie oczywiście zobaczyć. Moje okropne życie.
- Do... koleżanki.
- Fajnie, że masz już koleżankę, bo planujemy z tatą zostać tu na stałę.
- Co?!- Na stałe w Londynie? Lubię to miasto, ale chcę wrócić do domu, do koleżanek i do szkoły.
- Ale to nie jest jeszcze pewne. Idź już.- Jak mama powiedziała, tak zrobiłam. Poszłam do Nathana. Zapukałam i otworzyła mi czwórka jakiś chłopaków, wyglądali na trochę starszych od Nathana.
- Cześć, ja jestem Jen.
- Do Nathana?- Wskazał na mnie jeden z nich.
- Tak, gdzie jest?
- Nie ma go, wyszedł gdzieś, bo czekał na ciebie, ale ty nie przychodziłaś no to wyszedł.
- A co wy robicie w jego domu?
- W jego domu? Hahahha!- Powiedzieli wszyscy równo. On mnie okłamał? To nie jego dom? O co tu chodzi?
- To nie jest jego dom? Okłamał mnie?
- Nie, to jest jego dom, ale też nie jego.- Powiedział facet w loczkach, którego już widziałam, wszyscy na niego popatrzyli. A no tak! -James?
- OMG! To ty! Co ty robisz w Londynie?
- Skąd wy się znacie, można wiedzieć? - Odezwał się jeden z nich.
- Moja mama i jego mama to przyjaciółki, a my poznaliśmy się jak byliśmy mali i jak jeszcze oboje mieszkaliśmy w Newark-on-Trent. 
- To ty już tam nie mieszkasz?
- Nie, moi rodzice przeprowadzili się, najpierw do Buenos Aires i mają zamiar tam jeszcze wrócić, a teraz do Warszawy. W Londynie jesteśmy tylko na wakacjach...
- Kryć się!
-----------------
Bardzo krótki, ale się poprawię. Ktoś to w ogóle czyta?
Pisany przy:
 

1 komentarz: