Londyn jest śliczny, strasznie się cieszę, że przyjechałam tu na całe wakacje. No właśnie, tak ogólnie to jestem Jeniffer i mam 17 lat, a do pełnoletności zostały mi tylko dwa miesiące. Myślę, że te wakacje będą najlepsze w całym moim życiu. Nie mam tu znajomych i chciałabym, żeby to się szybko zmieniło. Jestem raczej typem buntowniczki, moi rodzice uważają, że powinnam dorosnąć, ale jestem jaka jestem. Cały dzień pada deszcz i siedzę w domu, wciąż jest mi smutno, że musiałam opuścić rodzinne miasto i zostawić tam wszystkich. Mieszkamy z rodzicami w dość bogatej okolicy i nawet mi się to podoba, ale chciałabym po części wrócić do domu. Sama nie wiem czego chcę. Zamówiłam sobie pizze, ale nie było w domu ketchupu i poszłam do sąsiadów, z myślą, że oni mi pożyczą, a teraz pada deszcz i nie będę szła do sklepu. Wyszłam z domu, oczywiście bez parasolki, ale ja jestem mądra i na dodatek jestem w samej koszulce. Zapukałam do drzwi, ale nikt nie otwierał, więc weszłam i po krótkiej chwili zorientowałam się, że było to wielkim błędem. Wchodząc zostałam oblana toną różowej farby do włosów. Popatrzyłam na chłopaka stojącego obok.
- Czy ty masz mózg?!- Krzyczałam i machałam rękami w różne strony.
- Przepraszam... to miało być... a z resztą już nie ważne.- Machną ręką i poszedł, ale po chwili zorientował się że ma gościa i wrócił. - A... Ja jestem Nathan, a ty...
- Ja Jen, Jeniffer. Czemu to zrobiłeś?
- Bo to miało być na mojego przyjaciela i jakoś tak wyszło. A tak po za tym, to na następny raz pukaj.
- A myślisz że nie próbowałam?
- Nie ważne. Deszcz pada, a ty w samej koszulce? Dam ci jakąś bluzę.- Po chwili namysłu, przypomniał sobie, że jestem cała w różowej farbie.- Albo wiesz... jednak dasz sobie radę.
- Ciebie interesuje to w co jestem ubrana? Halo! Jestem cała różowa, jak ja się pokaże w domu?!
- Przeprosiłem.
- To nie wystarczy!
- A po co tu przyszłaś?
- Po ketchup.
- ?- Dziwnie na mnie popatrzył.
- Zamówiłam pizzę i nie mam ketchupu.
- Zaraz ci przyniosę. - Poszedł gdzieś, a ja porozglądałam się trochę po jego domu. On chyba jest milionerem, a stary raczej nie jest, a więc skąd tyle pieniędzy? Przyszedł, podał mi ketchup i wyszłam.
- Dzięki.
- Proszę, a gdzie ty idziesz?
- No chyba do domu.
- W taką pogodę cała w farbie?
- Tak, a ty co się tak interesujesz?- Wyszłam, w domu wszędzie robiłam ślady, ściągnęłam ciuchy i byłam goła, nagle ktoś zapukał do drzwi. Co mam zrobić? Owinęłam się w ręcznik i otworzyłam.
- Cze...- Popatrzył na mnie jak na jakąś psychicznie chorą.
- To twoja wina. Musiałam się chyba przebrać. A skąd ty wiesz gdzie mieszkam?
- Szedłem za tobą. Ale masz wypasiony dom!
- Nie jest mój, tylko moich rodziców.
- Czemu się nie wyprowadzisz od rodziców?
- Bo mam 17 lat.
- To mało.
- To w takim razie ile ty masz? 50, czy co?
- Ja mam 19, już prawie 20.
- I 17 to dla ciebie tak mało, a po za tym mam urodziny za niecałe dwa miesiące.
- Czy musimy o tym gadać? Mogę wejść?
- No nie wiem, po tym co mi zrobiłeś?
- Przeprosiłem.
- Jestem ciekawa, co moi rodzice na to?
- A są w domu?
- Nie.
- To jaki problem?
- Wejdź. Poczekaj, tylko się ubiorę i przyjdę. Siadaj.- Włączyłam mu telewizor i poszłam. Ubrałam się po niecałych pięciu minutach. Zdjęłam ręcznik z włosów i wyglądałam jak jakiś głupek. Miałam różowe włosy.
- Świetna fryzura. - Uderzyłam go pilotem.- Ał!
- To za śmianie się z moich włosów. Siedział u mnie cały dzień, zjedliśmy pizze. W pewnym momencie pocałowaliśmy się. Chyba się w nim zakochałam, to bardzo źle! Kiedy już skończyliśmy, zobaczyłam auto moich rodziców. O nie!
- Musisz już iść!
- Jak?
- Chodź. - Zamknęłam go u siebie w pokoju i zeszłam na dół, poszłam do łazienki. Rodzicie mnie nie zauważyli i mama weszła do mojego pokoju i...
----------------------------------------------
No i koniec! Udało się napisać Rozdział 1. =3
świetny ;)
OdpowiedzUsuńi... no i co?
tak nie wolno ;(
pisz już 2, bo muszę wiedzieć ;3